czwartek, 1 czerwca 2017

Twierdza Kimerydu-wywiad z Magdaleną Pioruńską [może zawierać drobne spojlery]

Dzisiaj przychodzę do Was z czymś zupełnie nowym na tym blogu. Kilka dni temu dodałam recenzję "Twierdzy Kimerydu" i pod koniec wspomniałam, że mam również przygotowany wywiad z Magdaleną Pioruńską. Bardzo się cieszę, że autorka odpowiedziała na nurtujące mnie pytania na temat książki, pozwalając mi dowiedziec się czegoś więcej na temat bohaterów i procesu tworzenia Twierdzy. Od razu zaznaczam, że niektóre pytania i odpowiedzi mogą zdradzać trochę fabuły i zawierać spojlery!


Zapraszam do czytania jeżeli już przeczytaliście Twierdzę lub niestraszne Wam spojlery :)







 Akcja "Twierdzy Kimerydu" rozgrywa się w Afryce. Dlaczego nie Europa, Stany?

Poszukiwałam miejsca na Ziemi, które będzie najmniej dotknięte politycznymi powiązaniami tak, aby w trakcie rozgrywania się fabuły Twierdzy, czytelnicy nie mieli zbyt dużo skojarzeń historycznych i kulturowych i bardziej akceptowali moje rozwiązania.
 Z początku akcja książki miała się toczyć w Ameryce Środkowej i opowiadać o losach młodego Teobalda. Nawet napisałam 6 rozdziałów tej historii, ale jak zwykle przesadziłam z nadmiarem informacji, problem społeczny pokazany w tej historii był też zbyt mocno wyeksponowany i pozostawiał w tyle problemy świata totalitarnego. Musiałam to jeszcze raz przemyśleć, a akurat powróciły do mnie dinozaury...
Magdalena Pioruńska na spotkaniu autorskim w Wieluniu.


 Zatrzymajmy się na moment przy dinozaurach. Skąd pomysł na takie połączenie? Afryka, hybrydy, konflikty polityczne... Coś niespotykanego w fantasy.

Wszystko zaczęło się od tego, że w pewnym momencie zdecydowałam się pójść na studia z kreatywnego pisania w Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Tam naprawdę świetni wykładowcy przymusili mnie do pisania wierszy.

 A ponieważ nie lubię pisać sztampowych wierszy, ani ogólnie nie za bardzo przepadam za poezją, postanowiłam, że spróbuję czegoś nowego i stworzyłam personifikację mojej weny, którą/którego nazwałam Ono. Jakoś tak wyszło w toku wymyślania kolejnych wierszy, że Ono jednoznacznie nabrało cech dinozaura... Jakiegoś dwunożnego, drapieżnego dinozaura o pomarańczowych ślepiach... Brzmi znajomo?


Tyrs! Czyli to on był początkiem tworzenia Twierdzy? 

Raczej Ono i jego Pani, z którą podróżował po groźnych światach mojej wyobraźni 😉 [więcej o Ono]


A co było najtrudniejsze przy pisaniu Twierdzy? Bohaterowie są bardzo oryginalni, w powieści jest mnóstwo różnorakich osobowości. Czy tworzenie tak skomplikowanych charakterów było wyzwaniem?

Przed napisaniem Twierdzy spędziłam też dużo czasu na oglądaniu programów przyrodniczych z serii Discovery i BBC na temat dinozaurów. Odświeżyłam też wszystkie moje stare książki o tych prehistorycznych gadach. W moje ręce wpadła też książka "Raptor Red", napisana przez uznanego paleontologa Roberta T. Bakkera.

To on pierwszy wysnuł wniosek, że niektóre gatunki dinozaurów posiadały konkretne cechy charakteru. W którymś opracowaniu wyczytałam również, że np. samice i samce pterodaktyli naprzemiennie opiekowały się młodymi, a co za tym idzie ich typowe role w rodzinie nie miały większego znaczenia, nie przejmowały się cechami, przypisywanymi płciom. Bo niby dlaczego by miały te parę milionów lat temu? Tak narodziła się Tulia.


Tuliusz/Tulia.
Grafika wykonana przez Anię Niemczak
Tuliusz/Tulia to chyba jeden z bardziej kontrowersyjnych bohaterów w "Twierdzy". Ogólnie w książce aż roi się od "tematów tabu" które mimo wszystko są prawdziwymi problemami w naszych czasach. Nie bałaś się, że wątek Tuliusza/Tulii  zostanie źle odebrany?

Nie, może dlatego, że już przywykłam do mówienia o niewygodnych tematach, od sześciu lat promuję przecież dział poświęcony literaturze o zabarwieniu genderowym w moim magazynie kulturalno-literackim Szuflada.net i z tego miejsca pozdrawiam jego redaktorkę Anię Godzińską.

Zawsze tak było - interesuje mnie inność, interesują mnie mechanizmy społeczne, wiodące do budowania uprzedzeń, a potem bolesnych stereotypów. Wątki tabu towarzyszyły mi zawsze i będą towarzyszyć.


Czyli możemy spodziewać się więcej tematów tego typu w kolejnej części Twierdzy? 😉

Tak! Wiesz ja w ogóle uważam, że miłość, relacje międzyludzkie nie są wcale tak oczywiste, jak każe nam myśleć pop kultura. Zauważyłaś ile schematów powielają pisarze, tworząc swoje fabuły? Ona zawsze jakaś jest, on zawsze jakiś jest, ciągle i ciągle sięgamy po te same ograne schematy. A co z całą resztą świata?


Nie wiem, może jestem mało towarzyska, ale jak dotąd nie spotkałam zbyt wielu Edwardów Cullenów, z czego nie ukrywam bardzo się cieszę. Za to znam wielu zbuntowanych chłopaków pokroju Tyrsa, poszukujących swojego miejsca w życiu i takich wątpiących w swoją wartość i atrakcyjność jak Tuliusza i takich zamkniętych, zdeterminowanych swoim wysokim pochodzeniem i opinią innych ludzi jak Tycjan.


Magdalena Pioruńska na spotkaniu autorskim w Krakowie.
Dokładnie, na początku ludzie mogliby powiedzieć "no cóż, przecież ja też nie znam zbyt wielu pół ludzi, pół dinozaurów". Mimo wszystko Twierdza skupia się na tym co ludzkie.
Właśnie dlatego tak bardzo mnie zaintrygowała - kompletnie łamie wszelakie schematy i to wszystko jest po prostu...inne.. Zwróćmy chociaż uwagę na Annę i Tyrsa. Tyrs to nastolatek, a Anna jest starsza - zazwyczaj autorzy boją się takich rozwiązań. Od początku myślałaś o Tyrsie jako o zbuntowanym, dzielnym facecie który po trupach dąży do celu?

Schemat myślenia w tym wypadku polega na tym, że jak facet jest młody, to znaczy, że nie potrafi
zachowywać się i myśleć jak facet.

Tyrs ma swoje infantylne zagrywki, lubi się zabawiać, ale tak naprawdę jest dojrzalszy od większości dorosłych, z którymi ma styczność i mimo irytującej niechęci do nauki, jest też diabelnie inteligentny. Skupia się na przetrwaniu, na swoich celach, sukcesywnie pnie się w górę, zauważyłaś jak ciężko pracuje? Większość ludzi widzi tylko, że jest chamem i ma niewyparzoną gębę. Tyrs miał być typowym antybohaterem. Jest połączeniem kilku cech, które bardzo mi się podobało w moich ulubionych antybohaterach popkultury i mojego własnego doświadczenia w pracy z często zbuntowaną młodzieżą.


Tak, od początku widać jak bardzo stara się, aby zapewnić lepszą przyszłość swojej rodzinie. Na początku też myślałam, że Tyrs to zwykły cham, ale później skradł moje serce. Jest bardzo rodzinną osobą i mam wrażenie, że zrobiłby bardzo dużo dla przyjaciół i najbliższych.

Tak, bo to co jest Tyrsa, jest Tyrsa, to znaczy, że jest zajebiste. Cała reszta świata, która nie jest Tyrsa może iść się jebać.


Magdalena Pioruńska (i Tyrs!) na Warszawskich
Targach Książki.
Pracujesz z młodzieżą - czy młodzi ludzie zainspirowali Cię w pewnych kwestiach?

Tak. Co ciekawe ci najbardziej zbuntowani. Bo ja jestem cholernie dociekliwa z natury, lubię wiedzieć. I poza tym staram się nie oceniać ludzi. Co w pracy nauczyciela, pracownika młodzieżowego jest bardzo trudne. Z natury powinniśmy ich przecież oceniać.


Może dlatego, że Ci zbuntowani są tymi najbardziej prawdziwymi?

Zgadzam się z tobą - tak. Okazuje się bowiem, że nikt nie lubi słuchać prawdy. Dlatego takich ludzi się odrzuca, izoluje w systemie. Prawda to taki pies, którego batem przegania się do budy, podczas gdy słodkie kłamstwo wyczesany pudel wyleguje się na najlepszej kanapie w salonie.


W Twierdzy walka z systemem jest jednym z głównych wątków. Mimo wszystko co chwilę przeplata się tam temat miłości. Czy pisząc Twierdzę chciałaś uniknąć typowych happy endów i cukierkowych romansów?

Tak. Poza tym Twierdza nie ma happy endu. Nie lubię takich happy endów na siłę, które determinują, co powinniśmy myśleć. Co jest wyznacznikiem tego, że ludzie są szczęśliwi, bo wszyscy jesteśmy inni i mamy inne pojęcie o szcześciu. Tylko niektórzy zakazują nam myśleć o nim samodzielnie.




Czy możemy oczekiwać, że w drugiej części Twierdzy dowiemy się czegoś więcej o rodzinie Tyrsa? Relacje rodzeństwa Tyrsa z ich matką są bardzo poplątane i widać, że każdy bohater darzył matkę innymi uczuciami.

Tak, zresztą rodzina Tyrsa powoli będzie wychodzić na prowadzenie w tworzeniu fabuły. Druga część dopuści do głosu inne postacie i pokaże ich perspektywę.


Taniel i Tyrs.
Grafika wykonana przez Anię Niemczak
A co z Tycjanem? Dalej będziemy mieli z nim styczność, czy może zostanie trochę "odizolowany" na rzecz narracji innych postaci?

Na pewno nie zostanie odizolowany. Tycjan to ta postać, które przejdzie największą przemianę w drugiej części. I nawet jeśli nie będzie pojawiał się bezpośrednio w fabule, to jego decyzje i zachowanie będą bardzo wpływać na to, co się będzie działo. Poza tym Tyrs i Tycjan będą teraz władać swoim krajem, co jest dość mocno zaznaczone na końcu pierwszej części.


No właśnie, zakończenie książki zostawia mnóstwo pytań. Sama jestem bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów, szczególnie Taniela, który okazał się być małym, dzielnym potworkiem.

Taniel to wilk w owczej skórze i uwielbiam jego niezależność. Jego zachowanie zaskoczyło również i mnie i nadało świetnego dynamizmu końcówce. Przypominają mi się słowa piosenki "Granat w plecaku" zespołu Koniec Świata.

"I niech rzucają w nas pestkami, nie przejmuj się ja i tak w plecaku granat mam". Idealnie podsumowuje relację Tyrs- Taniel.

Tycjan.
Grafika wykonana przez Anię Niemczak

Zgadzam się. Zachowanie Taniela pod koniec książki kompletnie zmieniło moje odczucia co do niego i całej fabuły.

Tak, bo nagle się okazuje o czym tak naprawdę była ta książka... Potrafisz powiedzieć o czym?


Na początku miałam Taniela za miłego, bezbronnego chłopca który zawsze posłucha Tyrsa i nie będzie w stanie zrobić czegokolwiek na własną rękę. Gdy zaczynałam Twierdzę nie sądziłam, że znajdę w niej drugie dno. Walka z systemem, dinozaury, jakieś wątki miłosne. Pewnie miłe zakończenie. Pod koniec dosłownie zgłupiałam i w sumie gdy teraz o tym wszystkim sobie myślę, to czuję, że najważniejszym tematem Twierdzy było odnalezienie samego siebie. Sam Taniel na początku był bardzo bezbronny, a potem zaskoczył wszystkich. Pokazuje to, że nie powinniśmy kierować się założeniami i stereotypami, bo właśnie te najsłabsze ogniwa moga okazać się tymi najsprytniejszymi i że zawsze możemy żyć w kłamstwie, że każdy ma sekrety, a wokół nas roi się od intryg.

Dziękuję, tak, o to chodziło. Ludzie ogólnie sprawiają pozory. A inni oceniają ich po tych pozorach. Kiedy zaczynasz potrzegać kogoś przez pewien pryzmat: On jest głupi, ona jest dziwką, przestajesz widzieć kim ta osoba jest w rzeczywistości. I do czego jest zdolna.
A kiedy sam przejmujesz się tym, co mówią i myślą o tobie ludzie stajesz się podobny do tej osoby, którą oni chcą w tobie widzieć.


Dokładnie! Czytając pierwsze rozdziały Twierdzy sama układałam sobie w głowie jakiś schemat na temat głównych bohaterów. Ten to dupek, ten się puszcza. Myślałam, że nie mają sobą nic do zaoferowania. Bardzo się myliłam, bo każdy z bohaterów ma swoje własne wartości i prawdziwą osobowość która kryje się pod tymi wszystkimi schematami i maskami.
Twierdza Kimerydu może wydawać się zwykłą lekturą fantasy, ale tak nie jest. Naprawdę dała mi dużo do myślenia i wydaje mi się, że każdy kto odkryje to "drugie dno" się ze mną zgodzi.

Tak, więc moje postacie miały być trudne, miały być niesympatyczne, miały oszukiwać. Koniec książki pokazuje kim tak naprawdę byli.
Bo o wartości człowieka decyduje to, co robi, jakie decyzje podejmuje w konkrentych sytuacjach, a nie to, co mówi, czy z jakiej grupy społecznej się wywodzi. I jak mam być szczera, uwielbiam ostatnią scenę w książce z Tyrsem i z jego łukiem. Mocno się z nią identyfikuję. Może dlatego, że osobowość Tyrsa i jego światopogląd mocno odsłaniają też to, jaka jestem. Zawsze bawiło mnie, jak ludzie, którzy mnie znają- dosć pobieżnie, uważają na początku, że moim alterego w tej książce jest Anna.


Tyrs.
Grafika wykonana przez Anię Niemczak
A co do Tyrsa i tej ostatniej sceny z łukiem to też ogromnie mi się podoba. Tyrs to cholernie mądry chłopak, pomimo tych swoich infantylnych wybryków w szkole. Jest chyba jedną z najbardziej dojrzałych postaci w tej książce. Jeżeli mam być szczera to na początku też przeszło mi przez głowę, że Anna to Twoje alterego.

Wiem, kolejna niespodzianka, co?


Oj tak! Twierdza jest pełna niespodzianek i nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć powodzenia w pisaniu drugiej części!

Dziękuję, bardzo mi się przyda wreszcie odrobina skupienia! Dziękuję też za świetny wywiad!

Dawno się tak nie nagadałam!


To ja dziękuję za szansę na zadanie pytań i dowiedzenie się rzeczy, które leżały mi na sercu po przeczytaniu Twierdzy!

Mam nadzieję, że teraz choć trochę rozwiałam twoje wątpliwości. 😉 Życzę powodzenia przy rozwijaniu bloga!


              ***


Mam nadzieję, że spodobała się Wam taka forma wpisu. Jestem ogromnie wdzięczna autorce "Twierdzy Kimerydu"za możliwość zadania tylu pytań i po prostu pogadania - niesamowita osoba z super nastawieniem :)

Trzymajcie się,
Marta

2 komentarze:

  1. Aaaaa!!! Swietny pomysł, świetny wywiad, cudowna Magda! ❤️❤️ Ale mi to wiele wyjaśniło - te słowa wszystkie! Mega!
    Dzieki Marta!

    Buziaki,
    ebookoholic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem z natury nierozpoznawalna. :) Dziękuję, Karolina i pozdrawiam!

      Usuń

Instagram